Mam dzisiaj dla Was moją recenzję filmu "Obietnica" Anny Kazejak. Obejrzałam go w kinie jakiś miesiąc temu, ale postanowiłam do niego wrócić po pewnym czasie i oglądnęłam go ponownie w domu. Do pójścia do kina zachęcił mnie zwiastun, który widziałam będąc na jakimś innym filmie. Stwierdziłam, że może to być obrazek podobny do tego, przedstawionego w "Sali samobójców", która bardzo mi się podobała.
Film opowiada o zmaganiach nastoletniej Lili z otaczającym ją światem, z rozwiedzionymi rodzicami i chłopakiem, który ją zdradził. Mam jednak wrażenie, że główna bohaterka, choć zagrana po mistrzowsku przez debiutującą Elizę Tycembel, mogłaby być bardziej wyrazista. Tak na prawdę nie wiemy, co kierowało dziewczyną w jej zachowaniach, czy chciała zwrócić na siebie uwagę matki zapatrzonej w młodego partnera i ojca mieszkającego poza krajem, czy miała problemy z emocjami, czy była po prostu tak wyrachowana? Nic tu nie jest ani za bardzo złe, ani za bardzo dobre. Nie ma kogoś, kto byłby winny i nie ma kogoś, kto tej winy by nie miał. Pod koniec filmu, kiedy okazuje się, że cała zemsta toczyła się o tak małą sprawę i tak mało istotną, mamy wrażenie, że to wszystko nie ma sensu. I nie dlatego, że nie trzyma się kupy, ale dlatego, że postaci są słabo zarysowane, pozbawione jakiegoś głębszego określenia. Są tylko "jakieś".
Wielu recenzentów zarzucało Kazejak przerysowanie polskiej młodzieży, podkolorowanie wielu faktów. Z podkolorowaniem trochę się zgodzę, bo niektóre momenty ukazują nam niemal kadry z amerykańskiego filmu, jak np. scena z koncertu w szkole czy impreza na balkonie. Ale jeśli chodzi o przerysowanie zachowania polskiej młodzieży, to nie mogę się zgodzić. Na podstawie praktyk w gimnazjum, które odbywałam, mogę stwierdzić, że już w takim wieku pojawiają się narkotyki, alkohol, mocne imprezy. Kazejak wydobyła to, o czym może nie wszyscy wiedzą albo nie wszyscy chcą wiedzieć, bo takie rzeczy nie zdarzają się na wsiach i we wszystkich szkołach. Mają raczej miejsce w peryferyjnych placówkach, trudniejszych dzielnicach.
To, co jest bezspornie mocną stroną tego filmu, to kwestia sumienia, winy, kary, zbrodni. Możemy historię porównywać do "Zbrodni i kary" czy "Makbeta" (przynajmniej w naszych refleksjach). Wychodząc z seansu zastanawiamy się, jak można dalej żyć po czymś takim. Jak można się uporać z wyrzutami, które się ma i czy Lila w ogóle je posiada, skoro jest tak wyrachowaną osobą. Wyrachowaną? A może po prostu zagubioną i samotną? Jak z tym wszystkim poradzi sobie Janek (chłopak Lili) i rodzice dzieci?
Na uwagę zasługuje również chłopak matki (tu rola Dawida Ogrodnika), który wydaje się spontanicznym i wyluzowanym, ale w świetle problemów okazuje się odpowiedzialnym i dojrzałym mężczyzną, który traktuje Lilkę jak córkę i walczy o jej miłość. To uczucie jest jednak już zajęte przez ojca bohaterki (Andrzej Chyra). I tu również pojawia się wiele pytań: z jednej strony kochający ojciec, z drugiej z strony porzuca córkę i wyjeżdża zostawiając ją ponownie z matką.
Podsumowując, co do filmu mam bardzo mieszane uczucia. Inicjatywa była bardzo dobra, pomysł też świetny, ale zdecydowanie niedopracowany. Przede wszystkim charaktery bohaterów, choć wiarygodne, to blade. Widz chce ich poznać, dowiedzieć się, dlaczego w ten sposób postępują, co nimi kieruje, ale zarys jest tak słabo nakreślony, że nie ma nawet miejsca na własne dointerpretowanie i domysły. Oczywiście fakt pozostawienia odbiorców z pytaniami jest znakomitym chwytem, bo to sprawia, że można się nad wieloma sprawami zastanowić, wysnuć wiele refleksji. Całość oceniłabym jednak 6/10, bo mam duży niedosyt i wrażenie, że film mógł być rewelacyjny, ale niestety nie był.
Dla zainteresowanych zwiastun (po obejrzeniu filmu okazało się, że zwiastun nie jest wcale taki rewelacyjny; owszem, zachęca do obejrzenia całości, ale ukazuje niemal całą problematykę i jest spoilerem):
Widzieliście ten film? Jakie są Wasze opinie?:))
bardzo podoba mi się Twój blog.
OdpowiedzUsuńCo powiesz na wzajemną obserwację?
Jeśli się zgadzasz, to zacznij i poinformuj mnie o tym w komentarzu, na pewno się odwdzięczę!
Pozdrawiam ;-)
ja tez juz obserwuje :)
OdpowiedzUsuńja widziałam właśnie zwiastun w kinie :) zainteresował mnie. słyszałam już od wielu osób, że film nie zachwyca :)
OdpowiedzUsuńnie oglądaliśmy, ale zbieramy się w sobie aby to zrobić :) ciekawa recenzja, pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńnie widziałam, nie lubie polskich produkcji ;/
OdpowiedzUsuńAh to ten film, w którym wystąpiła Luxuria? Ja chętnie zobaczę, chociaż "Nieulotne" skutecznie odstraszył mnie na jakiś czas od polskich filmów.:(
OdpowiedzUsuńTak, to ten film, którego Luxuria tak bardzo nie polecała :D
Usuńnawet nie słyszałam o tym filmie! Gdzieś mi umknął, obejrze z chęcią :)
OdpowiedzUsuńświetny blog i post :)
OdpowiedzUsuńobserwacja za obserwacje?
jeśli tak to zacznij i daj znać ;)
n0-p3rspeciv3.blogspot.com
Nie widziałam ale ostatnio mam naprawdę spore zaległości jeśli chodzi o filmy.
OdpowiedzUsuńJeszcze go nie widziałam, rzadko kiedy ostatnio mam czas na to, aby spędzić wieczór z filmem. Jednak recenzja brzmi intrygująco:)
OdpowiedzUsuńWarto obejrzeć, żeby móc samemu wyrobić sobie własne zdanie na temat tego filmu :) Pozdrawiam!
UsuńNie oglądałam jeszcze tego filmu :) ale kiedy znajdę trochę wolnego czasu na pewno to zrobię na razie moje życie kręci sie wokół matury :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia!:))
UsuńZaciekawiłaś mnie tą recenzją :) Będę musiała ten film obejrzeć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)