Witajcie Kochani!
Jakiś czas temu zalała nas fala kosmetyków Kylie Jenner. Już dosyć długo prym wiodą matowe pomadki. Trend ten kontynuuje siostra Kim Kardashian ze swoimi produktami. Inne marki kosmetyczne muszą kierować się tym, co aktualnie jest modne, dlatego powstały kosmetyki, które łudząco przypominają pomadki Kylie Jenner, ale ich cena jest znacznie niższa. Podczas promocji w Rossmannie postanowiłam zakupić dwa odcienie produktów z serii K*Lips marki Lovely. Są to kolory: Milky Brown oraz Pink Poison. Jakie zrobiły na mnie wrażenie? Dziś się nim z Wami podzielę.
K*Lips Milky Brown
Wybrałam tę pomadkę, choć już na opakowaniu wydawało mi się, że nie będzie moim ulubieńcem. Myliłam się jednak, bo okazało się, że ten nieoczywisty kolor brązu z ciepłymi tonami, całkiem atrakcyjnie prezentuje się na ustach. Nie jest to zbyt ciemny odcień, ale trzeba z nim uważać, ponieważ nie będzie odpowiedni do każdego rodzaju makijażu. Uważam, że najlepiej prezentuje się ze skromnym make-upem.
K*Lips Pink Poison
Każdy z zestawów K*Lips składa się z dwóch produktów: pomadki i konturówki. Odcień Pink Poison chciałam mieć najbardziej, ponieważ wydawał mi się bardzo neutralny i pasujący do wielu stylizacji, a przede wszystkim nadaje się on do noszenia na co dzień. Jest to kolor brudnego różu, który doskonale będzie zgrywał się z delikatnymi i mocniejszymi makijażami.
Czy warto kupić pomadki K*Lips z Lovely?
Moja opinia: Pomadki K*Lips kupujemy w kartonowym pudełku, w którym znajduje się produkt w płynie oraz konturówka. Kredka nie jest niestety automatyczna i to sprawia, że jest mało wydajna.
Pomadka umieszczona jest w przezroczystej fiolce z aplikatorem zakończonym gąbką. Umożliwia to wygodne nakładanie produktu. Konsystencja pomadki nie jest zbyt wodnista, dlatego bardzo łatwo jest ją aplikować. Dwukrotne nałożenie pozwala na uzyskanie pełnego krycia.
Podoba mi się połączenie dwóch rodzajów produktów w jednym opakowaniu. Dzięki temu mamy pewność, że kolory pomadki i konturówki będą do siebie idealnie dobrane. Aby kosmetyk w pełni zastygł, trzeba odczekać dłuższą chwilę. Warto jednak to uczynić, by nie rozmazać pomadki.
Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie trwałość tych produktów, czego szczerze mówiąc, nie podejrzewałam. Wydawało mi się, że nie będą one pozostawały zbyt długo na ustach, ale jednak się myliłam. Po zastygnięciu, utrzymują się przez kilka godzin. W ich trwałości przeszkadza trochę jedzenie i picie, ale na szczęście, ścierają się dosyć równomiernie.
Minusem pomadek jest to, że pozostawiają ślad na filiżankach i szklankach. Może to świadczyć o tym, że do końca nie zastygają one na ustach.
Podsumowując, uważam, że pomadki K*Lips są całkiem fajnymi produktami, które mogą przydać się do codziennego użytku. Nie są ideałami, ale w cenie około 20 zł otrzymujemy właściwie dwa kosmetyki. W porównaniu do innych, podobnych produktów w tym zakresie cenowym, są całkiem niezłe. Moim faworytem jest kolo Pink Poison, po który często sięgam na co dzień.
Sprawdźcie nowości w moim sklepie Catti:
Znacie te produkty? :) Jakie są Wasze ulubione matowe pomadki? :)
Fajny ten kolorek :)
OdpowiedzUsuńMnie też się podoba ;)
UsuńMam wariant brązowy i nie pasuje mi ten kolor.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie ładniejszy jest ten różowy kolor :)
UsuńCiekawy produkt! :)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńBardzo lubie ich pomadki :)
OdpowiedzUsuńobserwuje
Ja też się z tymi polubiłam :)
UsuńMam kolor Pink Poison, obecnie używam tylko konturówki bo idealnie pasuje mi do szminki MAC Mehr :D Ale ogólnie bardzo lubiłam się z nią :)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńBardzo lubię ten duet.
OdpowiedzUsuńJa również ;)
UsuńKolor fajny, ale nie wiem, czy bym się na nie zdecydowała :)
OdpowiedzUsuń