Skoro w końcu zaczęłam pisać Wam o włosach to pójdę za ciosem i opowiem trochę o moich.
Kiedyś nie znosiłam swoich włosów, bo są niezwykłym wyzwaniem, aby odpowiednio o nie zadbać, a przede wszystkim, żeby ładnie wyglądały. Nie mogę sobie pozwolić na większość krótkich fryzur, bo loki się zwijają i niestety wyglądam jak baranek. 2 lata temu postanowiłam zapuścić moje włosy i zaczęłam o nie dbać bardziej niż wcześniej. Dotychczas moja pielęgnacja opierała się na szamponie i odżywce, ewentualnie dla łatwiejszego rozczesywania pryskałam je jedwabiem. Ok. 2 lata temu rozszerzyła się do olei, masek, wcierek, laminowania itd. Teraz uwielbiam dbać o moje włosy. Bardzo lubię je myć, choć nie muszę już tego robić tak często jak wcześniej. Zazwyczaj myłam je co drugi dzień. Od dłuższego już czasu robię to raz na 5 dni. Dzisiaj opiszę Wam produkt, który zdecydowanie wpłynął na przedłużenie świeżości moich włosów.
Joanna Rzepa, kuracja wzmacniająca. To odżywka-wcierka do włosów przetłuszczających się, ze skłonnością do łupieżu.
Od producenta:
Sposób użycia:
Moja opinia: Początkowo, kiedy zaczęłam tak mocno interesować się moimi włosami, wcierki wydawały mi się beznadziejną ideą. Nie chciało mi się ich wmasowywać w skórę głowy, ale kiedy zaczęłam stosować Jantar, zakochałam się w tego typu odżywkach. Jantar spowodował wystąpienie na moich włosach burzy baby-hair, ale to opiszę Wam w innej recenzji. Joanna Rzepa była kolejną wcierką, w którą zainwestowałam. Przede wszystkim należy pochwalić pomysłodawców za wspaniałe opakowanie z pipetką, dzięki której aplikacja tego produktu jest o niebo łatwiejsza niż w przypadku Jantaru.
Specyfik nakładałam po każdym myciu włosów, byłam w tym bardzo systematyczna. Po pewnym czasie zauważyłam, że nie muszę już tak często myć moich włosów. Nie miałam nigdy problemów z łupieżem, więc nie mogę się w tej kwestii wypowiedzieć. Pojawiły się nowe baby-hair. To, co mnie bardzo ucieszyło to, że moje włosy stały się mocniejsze, bardziej mięsiste. Ważną informacją jest także fakt, iż pomimo zawartości Alcoholu Denat wysoko w swoim składzie, wcierka nie podrażniła mi skalpu.
Polecam wszystkich stosowanie wcierek do włosów. Miałyście kiedyś takie produkty? Korzystałyście z kuracji Joanna Rzepa?:)
Nigdy nie korzystałam :(
OdpowiedzUsuńJa nie używałam nigdy ale widzę, że teraz muszę się za opatrzyć :) Dzięki!
OdpowiedzUsuńOoo, nigdy nie miałam tego produktu ale bardzo chętnie wypróbuję :). Muszę poszukać tej wcierki.
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam :) cena również jest atrakcyjna, ok 8 zł :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nigdy nie miałam żadnej wcierki a i produkty do włosów od Joanny są mi raczej obce, więc tym bardziej zaciekawił mnie ten post :)
OdpowiedzUsuńMam tą wcierkę, ale bardziej lubię domowe wcierki z pokrzywy i skrzypu. Są bez alkoholu i można zrobić dowolną ilość.
OdpowiedzUsuńChciałam ją wypróbować, szukałam po sklepach, ale nie znalazłam. Cóż, szukam dalej :-)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie korzystałam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko ♥
Chciałabym też prosić Cię o pomoc, jeżeli możesz to zajrzyj do mojej 1 notki, z góry dziękuję :*
Jeszcze nie korzystałam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko ♥
Chciałabym też prosić Cię o pomoc, jeżeli możesz to zajrzyj do mojej 1 notki, z góry dziękuję :*
Chyba nigdy nie miałam wcierki:)
OdpowiedzUsuńniestety nie miałam, ale ostatnio też mam bzika na punkcie włosów, więc z pewnością zaopatrzę się w jakąś , na pewno z tych, które polecasz ;)
OdpowiedzUsuńNie widziałam tego specyfiku do włosów. Hmmm ciekawy.
OdpowiedzUsuń:*
Wygląda zachęcająco, fajnie ją opisałaś, chętnie wypróbuję, co prawda włosy mi się nie przetłuszczają, ale czasem pojawiają sie ślady łupieżu, więc może pomoże. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń