Zacznijmy od składników, które mają działanie przyciemniające:
1. Olej rycynowy
Etja, olej rycynowy, cena: 13,50 zł
2. Rozmaryn
Lilla Mai, ekologiczny szampon rozmarynowy, cena: 38,00 zł
3. Henna
NJD, szampon do włosów z henną Auburn/kasztanowy, cena: 34,00 zł
4. Brahmi
Hesh, Brahmi puder do włosów, cena: 14,50 zł
5. Amla
Hesh, Amla puder do włosów, cena: 14,50 zł
Ayush, Ajurwedyjski olejek amla do ciała i włosów, cena: 26, 00 zł
6. Szałwia
Sana, hydrolat z liści i kwiatów szałwii, cena: 14,00 zł
7. Bhringraj (pisałam o nim TUTAJ)
Hesh, Bhringraj olejek do włosów, cena: 39,00 zł
8. Inne składniki przyciemniające:
- pokrzywa,
- skrzyp,
- orzech włoski,
- kora dębu,
- czarna herbata,
- kawa,
- parafina, nafta kosmetyczna (delikatnie może podkreślać kolor).
Ja do eksperymentu przyciemnienia swoich włosów wybrałam:
1. Ayush, Ajurwedyjski olejek Amla przeciw siwieniu i wypadaniu włosów, cena: 31,00 zł.
2. Puder amla.
3. Hydrolat z szałwii.
KROK 1: OLEJOWANIE
Ci, którzy na bieżąco śledzą mojego bloga wiedzą, że na punkcie olejów mam małą obsesję. Uważam, ze dzięki regularnemu olejowaniu można osiągnąć bardzo duże efekty. Tak jest i w tym przypadku. Dzięki bogatemu składowi oleju Ayush nie tylko można przyciemnić włosy, ale także je wzmocnić i zapobiec nadmiernemu wypadaniu.
Skład: Amla, Brahmi, Basil, Licorice/Mulathi, Bhringraj, Henna in the base of Wheat Germ Oil, Sesame oil.
Jak widzicie, skład jest bogaty w "przyciemniacze". Na pierwszym miejscu mamy amlę, potem brahmi, bazylię, lukrecję, bhringraj, hennę na bazie oleju z kiełków pszenicy i olej sezamowy. Czego chcieć więcej? Mogę tylko powiedzieć, że te składniki działają na włosach i rzeczywiście je przyciemniają.
Olej mieści się w plastikowej, nieprzezroczystej butelce. Ma oleistą konsystencję, kolor zielonkawy. Jeśli chodzi o zapach to jest on typowy dla takich olejków, czyli kadzidlany, duszący i jak dla mnie mało przyjemny, choć ja jestem już przyzwyczajona do tego i nie jest mi to straszne.
Produkt ten nakładałam na włosy 2-3, a nawet 4 godziny przed myciem.
Olej nie wysusza włosów, choć zdecydowanie polecam zastosowanie po jego użyciu maski. Mieszankę takiej maski przedstawiam Wam poniżej.
KROK 2: MASKA Z PUDRU DO WŁOSÓW
Po zmyciu oleju szamponem i nałożeniu odżywki do włosów, stosowałam krok nr 2, czyli maskę. Maskę tę wytwarzałam z produktu marki Hesh - pudru do włosów. Zaletą tego kosmetyku jest to, że można go modyfikować w dowolny sposób i tworzyć mieszanki, jakie tylko dusza zapragnie.
Przepis podstawowy:
- puder,
- woda.
Przepis z hydrolatem:
- puder,
- hydrolat (np. z szałwii).
Przepis wzbogacony:
- puder,
- hydrolat (np. z szałwii),
- maska do włosów (np. keratin z kallosa).
Modyfikacje:
- herbaty ziołowe, np. z pokrzywy, skrzypu
- napar z kawy,
- napar z kozieradki,
- henna,
- odżywka bez silikonów.
Maska dla jednych może mieć duży potencjał, właśnie dlatego, że można ją dowolnie modyfikować i tworzyć ciekawe mieszanki. Dla innych jednak robienie jej za każdym razem może być problematyczne. Nie zmienia to jednak faktu, że działanie jest widoczne gołym okiem, bo zaraz po nałożeniu widać tworzący się kolorowy nalot (podobny jak po użyciu farby).
Produkt znajduje się w kartonowym pudełku i woreczku. Jeśli chodzi o zapach to po nałożeniu maski nie jest aż tak wyczuwalny, jak zaraz po zmyciu. Jednak następnego dnia już go nie czuć. Kiedy włosy są jeszcze mokre, wydają się bardziej sztywne (trochę mi to przypomina działanie maski ze świeżego aloesu; więcej TUTAJ).
Skład: Amla Powder 100%
Maskę nakładałam na umyte włosy na około godzinę. Później spłukiwałam samą wodą.
KROK 3: HYDROLAT Z SZAŁWII
Kolejny produkt to hydrolat z szałwii, który skończył się najszybciej, bo zużyłam go w pierwszym tygodniu mojej kuracji. Dodawałam kilka kropel tego płynu do maski z pudru amli, a część przelałam do pojemnika z atomizerem i psikałam włosy codziennie wieczorem, nawet gdy ich nie myłam (wówczas suche włosy).
W opakowaniu mieści się 50 ml. Płyn zamknięty jest w szklanej, ciemnej butelce, co zdecydowanie jest dużą zaletą, bo jak wiadomo, hydrolaty mają krótką datę przydatności (więcej o hydrolatach TUTAJ).
Hydrolat ten sprawdzi się także doskonale jako dodatek do pielęgnacji twarzy, zwłaszcza cery trądzikowej. Jedyną jego wadą jest to, że szybko się kończy, ale z drugiej strony i tak należy go zużyć szybko, w przeciągu kilku dni.
Całą kurację testowałam miesiąc. Poniżej możecie zobaczyć efekty. Niestety światło nie oddaje właściwego koloru, ponieważ moje włosy są ciemnobrązowe i nie mają rudawych refleksów. Największe przyciemnienie można zaobserwować przy skórze głowy.
Ja jestem zadowolona z tego, co udało mi się osiągnąć. Wiem, że efekty są widoczne, bo wiele osób pyta mnie czy farbowałam włosy. Bardzo podoba mi się ten sposób, ponieważ bez zniszczeń można zmienić kolor. Oczywiście zmiana nie polega na całkowitej modyfikacji odcienia, ale jego delikatnym przyciemnieniu. Osoby, które chcą efekt zauważyć "już" zapewne nie zadowolą się tym sposobem. Trzeba uzbroić się w cierpliwość i powoli oczekiwać na efekty.
Co sądzicie o tego typu sposobach na przyciemnienie włosów? ;)
Ja tez musze sie wziac za przyciemnianie, bo inaczej znow zafarbuje na fiolet z nerwów :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie w drugą stronę, staram się rozjaśniać :DD
OdpowiedzUsuńWow, dwie magisterki? Moje gratulacje! Jakbyś chciała mi napisać z czego i w ogóle opowiedzieć czy jesteś zadowolona I ten to byłabym wdzięczna :) szukam ludzi, którymi mogę się inspirować w osiąganiu własnych celów :) mój mail: bizarre.case@onet.eu :D
UsuńJa nie farbuję włosów od lat, więc na pewno skorzystam z Twoich wskazówek :)
OdpowiedzUsuńA osobiście polecam również kawową płukankę do włosów :)
Baaaardzo ładne, nawet z rudawymi refleksami (choć wiem że to wina światła). Kiedyś bardzo chciałam przyciemnić włosy, wciąż bym chciała, ale niestety nie mam czasu i cierpliwości na takie zabawy. W farby nigdy się nie bawiłam, więc teraz rozjaśniłam trochę końcówki i dzięki temu góra wygląda ciemniej :D
OdpowiedzUsuńDużo zabiegów, ale ... efekt robi imponujące wrażenie ;) i to lśnienie <3
OdpowiedzUsuńKurcze, bardzo ciekawe metody. A na rozjaśnianie??
OdpowiedzUsuńPOzdrawiam
http://www.simplethingsbyjok.com/
Eksperymentu rozjaśniania raczej na sobie nie przeprowadzę, ale o sposobach chętnie napiszę ;)
UsuńJa latem rozjaśniałam włosy rumiankiem. Suszyły się potem na słońcu:) Jak wróciłam we wrześniu do pracy, wszyscy myśleli, że je ufarbowałam:)
UsuńBardo przydatny post. Olej od Amli nawet moje włosy pewnie zrobiłby czarnymi - ale bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńWidać różnicę :)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować !!!:)
OdpowiedzUsuńKiedyś próbowałam płukać włosy w wywarze z kory dębu, niestety przyniosło to marne efekty ;/
OdpowiedzUsuńswietny post :)
OdpowiedzUsuńja wlosy wolalabym raczej rozjasnic anizeli przyciemnic, narazie daje im odpoczac od farbowania bo ostatnio sa w fatalnym stanie i placza sie tak strasznie, ze doprowadzaja mnie do szalu!
ja czytałam, że fajne efekty daje płukanie kawą, albo czarną herbatą :) henny się boję, bo jako nastolatka sobie ją robiłam i kiedyś henna w kolorze czekoladowej czerni wyszła mi fioletowa... :)
OdpowiedzUsuńna pewno cos wypróbuję :))
OdpowiedzUsuńCzemu boisz się baniek?:D haha
ja staram się rozjaśnić włosy :D Ale post bardzo ciekawy ;-)
OdpowiedzUsuńSama nie mialam pojecia ze istnieje aż tyle sposób a raczej prduktow na to ! :)
OdpowiedzUsuńZapuszczam naturalki , dlatego post bardzo przydatny dla mnie :) postaram sie z olejkami sie pobawic
OdpowiedzUsuńO kurcze, nawet nie wiedziałam że istnieje aż tyle sposobów!
OdpowiedzUsuńmnie niestety ratowalo tylko podciecie i to sporo :) a tyle sie zapuszczalo :(
OdpowiedzUsuńSposoby fajne, chociaż ja teraz potrzebuję w druga stronę:)
OdpowiedzUsuńja chcę naturalnie pojaśnić kudły:)
OdpowiedzUsuńSpróbuję szałwią przyciemnić nieco włosy :) i ten olejek też wydaje się fajny :)
OdpowiedzUsuńefekt fajnie widać:) od ponad 8 miesięcy nie kładę na włosy żadnej farby bo miałam już tak zniszczone włosy od rozjaśniania:/ ale takie przyciemnienie mogłabym sobie zafundować ;)
OdpowiedzUsuńciekawe :) ja akurat nie potrzebuję przyciemnić włosów, ale innym na pewno sie przyda;-)
OdpowiedzUsuńładny połysk osiągnęłaś po ;)
OdpowiedzUsuńmiałam kiedyś taki puder do włosów, jednak nie zdecydowałam się go użyć i oddałam siostrze brunetce :)
OdpowiedzUsuńMasz piękne włoski, ja osobiście chciałabym swoje przyciemnić jednak i tak chyba postawiłabym na farbę.
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy wpis na blogu:
http://anita-turowska.blogspot.com/2015/04/recenzja-lakieru-do-paznokci-one-colour.html
Ja to bym właśnie chętnie je nieco rozjasnila jakieś jaśniejsze refleksy czy coś w tym stylu :)
OdpowiedzUsuńz tych produktów kojarzę jedynie olejek rycynowy ;)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedzialam, ze tak sie da :) fajne sposoby :) ja od kilku lat farbuje włosy na czarno...i juz bardziej ich nie przyciemnie :D
OdpowiedzUsuńJak ładnie widać różnice, czasochłonna metoda ale daje widać efekty :)
OdpowiedzUsuńMnie by się przydało coś rozjaśniającego :) Śliczne masz włosy :)
OdpowiedzUsuńEfekt jest przyjemny :) A jak długo takie przyciemnienie się utrzymuje?
OdpowiedzUsuńPóki co nie zauważyłam wypłukiwania koloru, ale cały czas używam jeszcze tego olejku, więc myślę, że on będzie podtrzymywał efekt :) Natomiast z całą pewnością latem, słońce będzie mogło sprawiać, że kolor będzie płowiał.
UsuńSuper sprawa :D
OdpowiedzUsuńbardzo przydatny post, bedę wiedziec juz jak gdy będę chciala przyciemnić :)
OdpowiedzUsuńja raz wypróbowałam hennę i bardzo żałowała, zrobiła z moich włosów siano i żadna farba nie chciała mi później przyjąć więc nie polecam. Teraz masz jakby bardziej lśniące włosy :D
OdpowiedzUsuńhttp://jzabawa11.blogspot.com/
Nie wiedziałam, że aż tyle produktów pomaga w przyciemnianiu ;) ja akurat po farbowaniu mam fajne włosy i odzyskują połysk ;)
OdpowiedzUsuńczekam na nastepny post, w ktorym bedzie "jak rozjasnic wlosy, nie uzywajac farby ani rozjasniaczy" :D mega przydatny post tak btw :)
OdpowiedzUsuńCałkiem fajnie te pomysły :) nie wiedziałam że tak można ;)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz słyszę o nich
OdpowiedzUsuńprzeczytalam pierwsze zdanie "kiedy chcemy cos w sobie zmienic najczesciej sa to wlosy" pomyslalam sobie o tym, ze jako pierwsze OFIARĄ padają włosy :P
OdpowiedzUsuńJa właśnie chciałabym mieć jaśniejsze, dzisiaj podejście pierwsze z jaśniejszą farbą ;)
OdpowiedzUsuńsuper! też muszę tego wypróbować :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie czytam takie posty. Trafiłaś nim w dziesiątykę hehe ;) Myśle, że niedługo coś wyprubuję ;)
OdpowiedzUsuńKolejne zastosowanie oleju rycynowego o którym nie wiedziałam ;D
OdpowiedzUsuń