Witajcie Kochani!
Mój codzienny makijaż musi spełniać kilka podstawowych kryteriów. Przede wszystkim powinien być on szybki. Rano nie mam za wiele czasu, aby poświęcić go na spędzenie przed lustrem. Makijaż musi być również delikatny, ponieważ charakter mojej pracy wymaga subtelnego wyglądu. Osobiście uważam, że najlepszy codzienny makijaż to taki, który wyrównuje koloryt cery i lekko podkreśla naszą urodę. Dzisiaj pokażę Wam produkty, który od wielu miesięcy sprawdzają się w mojej kosmetyczce. Kosmetyków mam mnóstwo, ale doszłam już do takiego momentu, że mam pewne wyselekcjonowane grono, do którego nieustannie powracam. Zapraszam Was zatem do zapoznania się z produktami, których używam w moim codziennym makijażu.
1. Krem na dzień FARMONA 04 Active Oxygen
Pierwszym krokiem w moim makijażu jest krem. Na dzień wybieram produkty o lekkiej konsystencji, które szybko się wchłaniają. Stanowią one doskonałą bazę. W ostatnim czasie przedstawiałam Wam moje 3 kroki do idealnej cery || DERMEDIC. Krem, który możecie zobaczyć jest jednak przeznaczony do stosowania na noc. Dlatego też na dzień wykorzystuję produkt marki FARMONA 04 Acrive Oxygen. O całej serii tych kosmetyków wkrótce będziecie mogli przeczytać na moim blogu. Dzisiaj chciałam jednak wspomnieć dwa zdania o tym kremie.
Został on umieszczony w eleganckim słoiczku wykonanym ze szkła. Bardzo podoba mi się strona graficzna. Wiem, że to może mało istotne, ale podoba mi się, jak ten krem wygląda na mojej toaletce.
Produkt ma lekką, delikatną konsystencję. Bardzo przyjemnie i szybko rozsmarowuje się na twarzy. Ekspresowo się również wchłania, dzięki czemu już po chwili można przejść do kolejnych kroków makijażu. Krem nie waży się i nie obciąża skóry. Jego lekkość sprawia, że nie zapchał mnie. Pomimo tej delikatnej formuły, kosmetyk znakomicie nawilża moją cerę.
2. Krem pod oczy, Sana Nameraka Honpo
Kolejnym punktem przygotowania mojej skóry do makijażu jest nałożenie kremu pod oczy.
Na dokładne opisanie tego kremu pod oczy poświęciłam odrębny wpis, do którego Was serdecznie zapraszam. Został on zatytułowany: Jak udało mi się znaleźć idealny krem pod oczy? || Sana Nameraka Honpo.
3. Krem BB, BELL Hypoallergenic 01 Vanilla
Po takim przygotowaniu mojej cery przechodzę do aplikacji kremu BB. Na co dzień nie używam podkładów. Zależy mi na delikatnym kryciu, a właściwie nawet bardziej na wyrównaniu kolorytu skóry. Na przestrzeni lat przetestowałam już mnóstwo kremów BB, CC, a także podkładów i powoli dochodzę już do takiego momentu, w którym wracam do tych samych produktów. Lubię mieć pewność, że sięgam po kosmetyki, które sprawdzą się na mojej cerze i nie spowodują wysypu jakichś niedoskonałości. Od około roku nieustannie powracam do kremu BB marki Bell Hypoallergenic w kolorze 01 Vanilla, który spełnia moje oczekiwania.
Krem BB marki Bell z pewnością nie jest wysokopółkowym produktem. Został on umieszczony w białej tubce o skromnej, ale estetycznej szacie graficznej. Aplikator pozwala na bardzo wygodne nakładanie kosmetyku.
O kremie tym nie można powiedzieć, że zapewnia doskonałe krycie. Jest to produkt o słabym, delikatnym kryciu, które akurat mnie idealnie pasuje na co dzień. Takie wyrównanie kolorytu skóry gwarantuje naturalny wygląd, na którym właśnie mi zależy, dlatego też w moim odczuciu ta cecha kremu BB marki Bell nie jest wadą.
Warto również wspomnieć o tym, że produkt dobrze się utrzymuje, choć pomimo przypudrowania, moja cera i tak zaczyna się świecić po kilku godzinach. To jednak może być winą pudru, a nie konkretnie kremu BB. Kosmetyk ten nie zapchał mnie. W połączeniu z moją pielęgnacją, daje efekt, którego długo oczekiwałam - cery bez wielu widocznych niedoskonałości.
4. Puder Cosmepick
Następnym krokiem jest nałożenie pudru, który skupiam szczególnie w "strefie T". Moja cera jest bardzo odporna na pudry matujące i prędzej czy później zaczyna się świecić. Niestety w przypadku pudru Cosmepick ten efekt jest szybciej widoczny.
Puder Cosmepick jest umieszczony w plastikowym opakowaniu. Jest to puder w kamieniu, a ja nie przepadam za taką formą tych produktów. Zdecydowanie bardziej lubię pudry sypkie. Dlatego też ten kosmetyk odleżał swoje i czekał. W końcu postanowiłam po niego sięgnąć i muszę przyznać, że nie do końca spełnia moje oczekiwania. Niestety uważam, że nie matuje wystarczająco mojej skóry, a jej świecenie jest widoczne bardzo szybko, za szybko.
5. Bronzer Honolulu W7 i róż Honey Queen W7
Kolejnym punktem jest bronzer, z którego czasami rezygnuję latem. Jesienią jednak powracam do jego używania. Po zaaplikowaniu bronzera sięgam po róż. Zwykle były to róże matowe, ale kiedyś przypadkowo kupiłam produkt marki W7 - Honey Queen, który posiada błyszczące drobinki. Długo leżał on odrzucony, ale w końcu latem zaczęłam nieśmiało go używać.
Bronzer Honolulu chyba nie musi być nikomu przedstawiany. Ja sięgnęłam po niego na początku mojej przygody z blogowaniem i muszę przyznać, że go uwielbiam. Ma idealny, ciepły odcień, którym można przybrązowić sobie twarz. Podoba mi się także idea umieszczenia kosmetyków, zarówno w przypadku bronzera, jak i różu, w kartonowych opakowaniach. Tutaj jednak widoczna jest inspiracja innym produktem.
Róż Honey Queen wygląda jak plaster miodu i posiada kilka kolorów składających się na delikatny róż. Zaledwie odrobina produktu wystarczy, aby nadać sobie lekkich rumieńców. Trzeba mieć jednak na uwadze, że jest to kosmetyk zawierający połyskujące drobinki. Ja długo nie mogłam się do tego przekonać. Ostatecznie jednak sięgnęłam po ten produkt w wakacje, gdyż doskonale zastępował mi rozświetlacz. Używając jednego produktu miałam wykonany makijaż niejako dwoma. Aktualnie nie rozstaję się z bronzerem i różem marki W7.
6. Wibo, Eyebrow Pencil i Lovely, Brows Gel Eyeliner
Szukanie idealnych produktów do brwi od dawna stanowiło dla mnie olbrzymie wyzwanie. Niezwykle długo byłam przywiązana do paletki cieni, którą opisałam w artykule pod tytułem: Uniwersalna paletka: do brwi i makijażu oka od W7. Na tamten moment spełniała moje oczekiwania. Zresztą nadal uważam, że jest ona kompaktowym rozwiązaniem, które posiada cztery wystarczające cienie. Jednak sama formuła cieni, jako produktu do brwi nie zawsze była idealna. W jednym z moich denek mogliście zobaczyć żel do brwi marki Wibo (Denko 3/2016). Niestety nie podobała mi się połyskująca powłoka, jaką on pozostawiał. I w końcu znalazłam dwa produkty, do który od około roku wracam za każdym razem.
Kredka Eyebrow Pencil jest umieszczona w opakowaniu, które umożliwia jej automatyczne wysuwanie. Z drugiej strony znajduje się spiralka, która można wyczesać brwi. Produkt ma chyba dwa odpowiedniki kolorystyczne. Ja wybrałam odcień ciemniejszy. Dla niektórych osób odcień ten może wydawać się za ciepły, ale w moim przypadku sprawdza się idealnie.
Rysik kredki jest spłaszczony. Nie jest zbyt cienki, dlatego osoby, które precyzyjnie odrysowują swoje brwi mogą narzekać, że nie należy on do najbardziej dokładnych. Pozwala jednak na zaznaczenie i wypełnienie przestrzeni brwi. U mnie sprawdza się doskonale.
Żel Lovely posiada delikatny kolor. Nie nabłyszcza brwi, co jest dużą zaletą. Pozwala na okiełznanie włosków, ale nie usztywnia ich. Nie jest to bardzo mocny produkt.
Lubię kiedy moje brwi są podkreślone, ale nie są przerysowane i uważam, że stosując te dwa kosmetyki osiągam ten efekt.
7. Paleta cieni, Too Faced Chocolate Bar
Moją ukochaną paletą jest Chocolate Bar z Too Faced. Uwielbiam ją pod każdym względem, o czym pisałam we wpisie po tytułem: Czekoladowa paleta, dla której warto zgrzeszyć. Chocolate Bar i Shadow Insurance od Too Faced.
W moim codziennym makijażu dominują jasne kolory. Na ruchomą powiekę uwielbiam nakładać połyskujące kolory beżowe czy też różowe. W załamaniu rozcieram zazwyczaj kilka odcieni brązowego koloru. Linię rzęs podkreślam czarnym cieniem. W moim codziennym makijażu nie maluję dolnej powieki. Praktykuję to od ponad dwóch lat. Jest to spowodowane kilkoma czynnikami. Przede wszystkim wygodą i znacznie krótszym czasem, który muszę przeznaczyć na wymalowanie się. Uważam także, że taki makijaż jest skromniejszy i delikatniejszy, a na tym najbardziej mi zależy.
8. Delia, Keratin Lash
W przypadku tuszy do rzęs najczęściej wybieram różne produkty. Lubię je zmieniać i testować, ale myślę, że wkrótce znajdę jeden ulubiony.
W tym makijażu użyłam tuszu Keratin Lash marki Delia. Najnowsze tusze do rzęs tej firmy mogliście zobaczyć w moim artykule pod tytułem: Kosmetyki, które ostatnio zużyłam oraz nowości marki Delia.
9. Delia, 3 Sophia, pomadka matowa
Uwielbiam pomadki matowe i ich intensywne, soczyste kolory. Nawet na co dzień zdarza mi się po takie sięgać. To zdecydowanie najmocniejszy akcent w całym moim makijażu.
Moje serce zostało porwane przez matowe pomadki marki Delia. Ciągle noszę je na zmianę. Inne kolory przedstawiałam Wam we wpisie: O pomadkach, które podbiły moje serce || Delia. W tym materiale możecie również przeczytać więcej na temat tych produktów.
Jak wygląda mój codzienny makijaż?
19. Farmona, Dermiss, Nawilżający płyn micelarny
A po całym dniu noszenia makijażu trzeba go jakoś zmyć. Poniżej przedstawiam płyn micelarny, który teraz będzie mi w tym pomagał, a wkrótce będę mogła coś więcej powiedzieć na jego temat.
11. Krem na noc, Farmona, 06 Clever Renewal
Na noc nie możemy zapomnieć o kremie. Ja już teraz zaczynam sięgać po nowy produkt, o którym w niedługim czasie więcej Wam opowiem.
Bardo fajny makijaż, ja sama właśnie taki wybieram na co dzień ;) A bronzer Honolulu też bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny makijaż. Ja z tych produktów znam jednie pude CP :D Jednak ja ostatnio przerzuciłam się na pudry ryżowe
OdpowiedzUsuńJa wolę pudry sypkie ;)
UsuńŚliczny, delikatny makijaż :) lecę czytać o tym kremie pod oczy, nie słyszałam o nim wcześniej.
OdpowiedzUsuńZachęcam do zapoznania się z nim, bo jest świetny! :)
UsuńU mnie króluje paleta cieni Zoeva Naturally Yours, tusz Isa Dora i podład Loreal True Match (stara wersja) :)
OdpowiedzUsuńKusi mnie ta paleta Zoevy, ale z drugiej strony, po co mi tyle palet ;)
Usuńja do pracy rzadko się maluje nie mam czasu rano ;p np jutro zaczyna o 4 rano ;p także o 3 pobudka i nie chce mi się brać za malowanie w środku nocy ;) Makijaż twój jest bardzo elegancki ;)
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli życzę :)
Pozdrawiam Evi :-)
To zrozumiałe :)
UsuńBardzo ladnie, naturalnie ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJa z kolei jestem fanką CC kremu z Bell ;)
OdpowiedzUsuńTeż go lubię :)
UsuńSo nice and feminine makeup!
OdpowiedzUsuńI`m following your blog with a great pleasure in Google+ and GFC
Follow back? Sunny Eri: beauty experience
:))
UsuńPowiem Ci, że używam tego samego bronzera.
OdpowiedzUsuńWyglądasz rewelacyjnie w takim makijażu codziennym. Po prostu pięknie!
No i te usta bardzo ci pasują. Super odcień.
Pozdrawiam :)
Uwielbiam ten bronzer! Ostatnio również używam tej matowej pomadki nawet zdecydowałam się na ten sam kolorek :)
OdpowiedzUsuńJa również go uwielbiam ;)
UsuńŁadny makijaż, nie miałam żadnego z tych produktów :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuńbardzo \fajny delikatny
OdpowiedzUsuńobseruje
Dzięki :)
UsuńKochana a jak z gamą kolorystyczną tego kremu BB z Bell? Są tam jasne kolorki dla bladziochów?
OdpowiedzUsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie Ci w tym makijażu, ja też na co dzień wybieram raczej delikatny, ale na weekend lubię sobie zaszaleć :)
OdpowiedzUsuń