W swoim włosomaniactwie przechodziłam już wiele etapów. Te etapy dotyczyły chyba niemal wszystkich typów kosmetyków. Było tak również w przypadku szamponów. Kiedyś kompletnie nie zwracałam uwagi na ich składy, potem niemal panicznie analizowałam i odrzucałam wszelkie preparaty z SLSami i SLESami, a teraz doszłam do momentu, w którym zrozumiałam, że nie mogę ślepo podążać za trendami i ogólnymi zasadami. Zrozumiałam, że muszę używać tego, co jest dobre dla moich włosów. Dlatego też stosuję szampony różne i różniaste i nie rezygnuję z SLSów, choć tego typu kosmetyków nie używam na całe włosy. Szampon do włosów matowych, bez objętości z chmielem od Farmony mnie zaskoczył. Oczywiście nadal uważam, że szampon ma myć i to jego główne i najważniejsze zadanie. Niemniej jednak, cała seria Herbal Care jak narazie mnie pozytywnie zaskakuje.
Szampon do włosów matowych, bez objętości z serii Herbal Care od Farmony
Herbal Care odzwierciedla w sobie filozofię Laboratorium
Kosmetyków Naturalnych Farmona: szacunek dla tradycji, otaczającej nas natury i
tak bardzo od niej zależnego człowieka. Czerpiąc z bogactwa tradycji zielarskiej,
oparliśmy receptury naszych produktów o
cenione od wieków surowce roślinne i innowacyjne składniki aktywne.
Kryje w sobie tylko
to co w naturze najcenniejsze:
wyselekcjonowane surowce o udowodnionej skuteczności.
Nie zawiera niczego co jest zbędne w tradycyjnych
recepturach: parabenów, oleju parafinowego, barwników, BHA, BHT, alkoholu
etylowego.
Co z tym szamponem? Czy warto przykładać wagę do tego, czym myjemy włosy?
Niemal w każdym wpisie, w którym pojawia się moja opinia na temat szamponu do włosów, tłumaczę się z tego, że dla mnie szampon to po prostu szampon: ma dobrze myć i oczyszczać włosy z brudu. Tyle. Wielkich wymagań nie mam. Kiedyś unikałam SLSów, SLESów i tym podobnych detergentów, ale wcale lepiej nie wpłynęło to wówczas na moje włosy. Wręcz przeciwnie, były bardziej matowe, puszyły się, a podczas rozczesywania miałam wrażenie, że wyrywam je garściami.
Być może to wynika wyłącznie z takiego faktu, że szampony bez tych wszystkich SLSów i pochodnych im, gorzej się pienią, więc podczas tarcia włosy mocniej się plączą, co z kolei powoduje większe problemy przy ich rozczesywaniu. Dla mnie złotym środkiem stało się stosowanie szamponu wyłącznie na skalp, zaś mycie długości przy pomocy odżywki. Co jakiś czas oczyszczam całe włosy z pozostałości różnych kosmetyków i wówczas stosuję szampon na całość.
Do czego zmierzam? Do tego mianowicie, że szampon Farmony z chmielem, który to chmiel po raz pierwszy spotykam w kosmetykach do włosów, jest według mnie doskonałym szamponem oczyszczającym. Pieni się wprost szalenie, a mycie nim włosów to niesamowita przyjemność. I o ile nie mam zwyczaju wracania do szamponów i niemal co chwilę w mojej łazience gości jakieś nowe opakowanie, ten mam ochotę kupić ponownie.
Szampon z chmielem umieszczony jest w plastikowej, ciemnej butelce. Irytująca jest aplikacja, ponieważ każdorazowo trzeba odkręcać nakrętkę. Nie znoszę, gdy moje kosmetyki w łazience nie są zamknięte, dlatego zawsze zakręcam ten szampon, a potem, kiedy myję włosy, denerwuję się, że muszę go odkręcić i dopiero mogę wylać zawartość.
Konsystencja szamponu jest gęsta, zapach przyjemny, ziołowy. Wydajność bardzo duża.
Moim zdaniem produkt ten jest świetny, ponieważ doskonale oczyszcza włosy i skórę głowy z wszelkich zanieczyszczeń. Robi to, co szampon robić powinien. Nie potrafię ocenić działania na matowe włosy i takie, które są pozbawione objętości, ponieważ moje mają czasami tej objętości aż za wiele, a na brak połysku też narzekać nie mogę. Jeśli jednak macie wrażliwe skalpy, lepiej będzie, jeśli zastosujecie ten szampon raz na kilka myć, gdyż podejrzewam, że przy dłuższym, regularnym stosowaniu, może przesuszać Wasze głowy.
Zapraszam na Facebooka, tam więcej nowości i więcej mnie na bieżąco. Zapraszam!
Co Wy sądzicie o szamponach do włosów?:) Przykładacie do nich dużą wagę? :)
Nie miałam jeszcze tego szamponu,ale mam ich okropnie dużo- póki co nie wypróbuję :(
OdpowiedzUsuńNa szczęście szamponów zużywa się całkiem sporo ;)
UsuńJa ostatnio bardzo :) w życiu nie nakładałam tyle 'paści' na włosy!
OdpowiedzUsuńJa ostatnio bardzo :) w życiu nie nakładałam tyle 'paści' na włosy!
OdpowiedzUsuńja od 3 lat mam bzika włosowego:D
OdpowiedzUsuńJa to chyba nawet trochę dłużej :D
UsuńLubię te produkty, z Farmony miałam szampon łopianowy i szampon z czarnej rzepy, efekty były zadowalające.
OdpowiedzUsuńMoże i ja je wypróbuję ;)
UsuńDokładnie, Nie ma co popadać w panikę związaną z SLSami. Warto być świadomym co powodują no ale bez przesady :)
OdpowiedzUsuńTakie podejście jest najlepsze ;)
UsuńZ Farmony lubię szampon Jantar :) jak mi się skończy sięgnę po jakiś z tej linii Herbal Care :)
OdpowiedzUsuńTego szamponu Jantar jeszcze nie próbowałam, ale kosmetyki z tej serii bardzo lubię :D
UsuńChętnie wypróbuję ten szampon :)
OdpowiedzUsuń;))
Usuńnie miałam go i nie kusi mnie, niestety mam bardzo wrażliwy skalp i tylko nie które szampony mi pasują ;)
OdpowiedzUsuńOo to z pewnością by się nie sprawdził :<
UsuńTego z chmielem nie miałam... ostatnio stosuję Biodermę (bez SLS) na zmianę z Schaumą (z SLS) :p idealne połączenie dla moich włosów :)
OdpowiedzUsuńOo chętnie bym wypróbowała ten z Biodermy :)
UsuńJa używam szamponu dla dzieci, jak dla mnie najlepszy :)
OdpowiedzUsuńU mnie na początku się ładnie sprawdzał, ale teraz jakoś nie zawsze daje radę :<
UsuńCo ja poradzę na to, że u mnie szampony i odżywki bez SLSów się po prostu nie sprawdzają :( Wątpię, żeby ten gagatek mi przypadł do gustu, a właściwie moim włosom ;) Pozdrowieńka! :)
OdpowiedzUsuńU mnie też SLSy nie robią krzywdy moim włosom :)
Usuńkusi mnie ta nowa seria od Farmony, muszę się jej bliżej przyjrzeć :)
OdpowiedzUsuńPolecam się przyjrzeć :D
UsuńNie rozczulam się raczej zbytnio nad szamponami, zależy mi głównie na tym aby po prostu zrobiły swoje, dobrze jeżeli dodatkowo mocno się pienią :)
OdpowiedzUsuńDokładnie :) mają myć i oczyszczać z brudu :)
UsuńCiekawią mnie te produkty Herbal Care ;) A co do szamponów, to u mnie historia wyglądała podobnie - najpierw nie zwracałam uwagi na składy, potem szaleńczo analizowałam i używałam tylko tych jak najbardziej delikatnych, ale nie do końca się sprawdziły i teraz w końcu wypracowałam schemat, który uwzględnia również szampony z SLS ;)
OdpowiedzUsuńJa również uważam, że seria Herbal Care jest bardzo ciekawa ;)
UsuńNie zwracam uwagi na składy, po prostu wybieram te, które dobrze robią to co mają robić. Ale ostatnio naczytałam się o tych składnikach, a więc chyba pora na zmianę. I bardzo dobrze, że trafiłam akurat na Twojego bloga i na ten wpis, koniecznie muszę wypróbować ten szampon :)
OdpowiedzUsuńObserwuję i zostaję na dłużej :) ♥
Cieszę się bardzo i zapraszam częściej ;)
Usuńja mam genialny szampon z tych rosyjskich i już nie zmaineia go na nic innego ;) jest genialny :)
OdpowiedzUsuńJa rosyjskich szamponów jeszcze nie wypróbowałam ;)
UsuńWstyd się przyznać, jednak ja jako "amator" włosowych kwestii, przez całe życie traktuję swoje włosy produktami z SLS - całe szczęście, mimo to, ostatnio są w naprawdę bardzo przyzwoitym stanie :))
OdpowiedzUsuńByć może SLSy im nie szkodzą ;)
UsuńSuper przydatny post ! :)
OdpowiedzUsuńObserwujemy ?
Pozdrawiam i zapraszam do siebie :* !
www.vvbre.blogspot.com
Dzięki :)
UsuńZ chęcią wypróbuję, zaciekawiło mnie to jak myjesz włosy, że nakładasz na skalp szampon, a na resztę odżywkę. Chyba też tak spróbuję. :)
OdpowiedzUsuńPolecam, ta metoda jest rewelacyjna ;)
UsuńBoom na efekty jakie daje szampon zaczął się po poście Marty z Martusiowego Kuferka, ale ja do dziś nie widzę różnicy w działaniu szamponów na moich włosach o.O HerbalCare znam i lubię :)
OdpowiedzUsuńO widzisz :) to ja nawet nie wiedziałam skąd się ten boom wziął :P
UsuńMam ten szampon w swojej kolekcji, czeka cierpliwie na przetestowanie. Mam nadzieje, że sprawdzi się równie dobrze jak u Ciebie.
OdpowiedzUsuń:*
Czekam na Twoją opinię :)
UsuńKażde włosy są inne. Moje akurat odżyły bez mocnych SlS :) (raczej skóra głowy i nowe włosy niż końce) ale nie wyobrażam sobie chociaż raz w tygodniu przemyć głowy zwykłym szamponem :)
OdpowiedzUsuńKiedy używałam szamponów bez SLSów, to też czułam ogromną potrzebę przemycia ich raz w tygodniu szamponem z tym składnikiem ;)
UsuńMam mieszane zdanie co do SLS/SLES. Moje włosy na większość szamponów z silnymi detergentami reagują źle, a nawet bardzo źle. Od razu stają się suche, matowe, sztywne. Jednak mam jeden mocniejszy szampon, który naprawdę świetnie się sprawdza, ale jego cena to jakiś kosmos :P szkoda, bo chyba byłby dla mnie ideałem. Włosy są dłużej świeże, a przy okazji są nawilżone.
OdpowiedzUsuńZazwyczaj to, co nam się podoba i działa genialnie, kosztuje mega dużo :P też często mam ten problem ;P
UsuńNie znam tego szamponu. Teraz walczę z łupieżem, więc w mojej łazience przeciwłupieżowy :)
OdpowiedzUsuńRozumiem :) ja na szczęście nie borykam się z tym problemem :)
Usuńja uważam na szampony staam się dobierać idealne do swoich włosów
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze ;)
UsuńTeż mi się te nowe opakowania podobają :) trzeba produkty dostosowywać do swoich indywidualnych potrzeb i wymagań swoich włosów :)
OdpowiedzUsuń