We wpisie: Nowa paczka, nowa współpraca, nowy wymiar makijażu, pokazywałam Wam nowości, które otrzymałam od Costasy. Nowości te to kosmetyki mineralne marki Lily Lolo. Po części z tego typu produktami miałam już do czynienia, gdyż od dłuższego czasu używam mineralnego bronzera, rozświetlacza i różu. W mojej kosmetyczce brakowało jednak podkładu i pudru, aby cały mój makijaż opierał się na minerałach. Nie ukrywam, że miałam pewne obawy co do aplikacji podkładu, choć teoretycznie wiedziałam jak go nakładać (Jak nakładać podkład mineralny?). Przydatne okazały się również porady Pani Aleksandry, która skrupulatnie, krok po kroku wyjaśniła mi w mailu, w jaki sposób powinnam używać każdego produktu. Jej sugestie okazały się także cenne w kwestii wyboru właściwego kremu pod podkład, gdyż jest to również istotny punkt w aplikacji kosmetyków mineralnych. Od razu na wstępie mogę zaznaczyć, że kompletnie zakochałam się w podkładzie i odkąd go używam w odstawkę poszły inne tego typu produkty. Moje oczekiwania spełniły się w stu procentach. Ale na szczegóły zapraszam Was dalej ;)
Podkład Lily Lolo, w kolorze Porcelain
Informacje od producenta:
Odcień dedykowany osobom o bardzo jasnej karnacji. Wybierz
Porcelain jeśli masz problem ze znalezieniem odpowiednio jasnego podkładu.
Nasz wyróżniony podkład*:
- nie zawiera drażniących substancji chemicznych, nanocząsteczek, parabenów, tlenochlorku bizmutu, talku, sztucznych barwinków, wypełniaczy, syntetycznych substancji zapachowych i konserwantów,
- bezzapachowy,
- zawiera naturalny filtr przeciwsłoneczny SPF 15,
- wodoodporny i niezwykle wydajny,
- lekka, jedwabiście gładka konsystencja,
- dzięki możliwości aplikacji kilku warstw zapewnia doskonałe krycie, przy czym jednocześnie pozwala skórze oddychać,
- nada promienny wygląd Twojej cerze: podkłady mineralne Lily Lolo odbijają światło zmniejszając tym samym widoczność drobnych zmarszczek i przebarwień,
- 100% naturalny,
- może być używany przez wegetarian i wegan.
*podkłady Lily Lolo zostały wyróżnione przez Zieloną Biblię
Urody oraz magazyn Natural Health
Składniki:
MICA, ZINC OXIDE [+/- CI 77891 (TITANIUM DIOXIDE), CI 77492
(IRON OXIDE), CI 77491 (IRON OXIDE), CI 77499 (IRON OXIDE)].
Sposób nakładania:
Dla osiągnięcia najlepszego rezultatu nakładaj podkład
pędzlem kabuki lub gąbką do makijażu.
Wysyp trochę podkładu na pokrywkę i pokręć po niej pędzlem,
aby mineralne cząsteczki podkładu równo go pokryły. Uderz podstawą pędzla o twardą
powierzchnię, aby cząsteczki dobrze osadziły się we włosiu – to zapewni naturalnie wyglądające
wykończenie makijażu.
Zaczynając od linii szczęki nakładaj podkład ruchem kolistym
delikatnie przyciskając pędzel do skóry. Powtarzaj czynność, aż do osiągnięcia
pożądanego efektu.
Dlaczego warto używać podkładu mineralnego?
Podkład Lily Lolo jest umieszczony w okrągłym opakowaniu z wygodną nakrętką. Opakowanie jest dodatkowo zapakowane w kartonowe pudełeczku. Po odkręceniu pokrywki widzimy dziurki, przez które można dawkować odpowiednią ilość produktu. Poprzez przekręcenie wewnętrznej osłonki, dziurki się zamykają, przez co kosmetyk nie wydobywa się na zewnątrz.
O wypróbowaniu podkładu mineralnego myślałam już bardzo dawno. Czytałam wiele pozytywnych opinii na temat skutków stosowania tego produktu na cerę trądzikową. Niektórzy uważają, że są to przesadne zachwyty i jak najbardziej podpisuję się pod tym, że żaden, nawet najlepszy i najbardziej naturalny podkład nie zastąpi kremu i dobrze dobranej do skóry pielęgnacji. Podstawę stanowi właśnie pielęgnacja, ale tuż po niej warto zwrócić uwagę na to, czego używamy do makijażu, ponieważ to również ma niebagatelny wpływ na stan naszej cery.
Moja cera jest cerą mieszaną, problematyczną, trądzikową. Trądzik nie jest już tak mocno widoczny jak to było kiedyś, najczęściej są to pojedyncze zmiany, które nasilają się w okresie okołomiesiączkowym. Dużym kłopotem są jednak dla mnie podskórne krostki, których przez długi czas nie mogłam się pozbyć. Z większym trądzikiem udało mi się wygrać dzięki moim 10 krokom do idealnej cery, czyli jak się pozbyć trądziku.
Liczyłam, że stosując podkład mineralny uda mi się wspomóc walkę z pojawiającymi się wypryskami, a może i częściowo pokonać podskórne krostki. Zauważyłam, że nawet delikatne kremy BB, których używam w codziennym makijażu, wzmagają pojawianie się różnych zmian na mojej cerze. Stąd też duże oczekiwania względem podkładu Lily Lolo. Zwlekałam też z napisaniem tego materiału, ponieważ chciałam sprawdzić czy podczas okresu trądzik pojawi się w mniejszym stopniu.
Podkład mineralny Lily Lolo nakładam na moją twarz codziennie kolistymi ruchami. Zazwyczaj są to 2-3 cienkie warstwy, które wyrównują koloryt mojej skóry. Produkt ma dobre krycie, dla mnie jest ono w zupełności wystarczające. Ogromnym komfortem jest to, że kompletnie nie czuć tego pokładu na twarzy. Przez pierwsze dni łapałam się na tym, że zapominałam wieczorem o tym, że mam coś na swojej buzi. To duża zaleta, ponieważ zwykle w przypadku normalnych, płynnych podkładów czy też kremów BB pod koniec dnia miałam ogromną potrzebę umycia swojej cery, ponieważ czułam się z nią bardzo nieświeżo.
Mam wrażenie, że po użyciu tego produktu moja twarz wygląda na rozświetloną, ma wyrównany koloryt, a przede wszystkim niewidoczne jest, że mam na niej podkład. Totalnym zaskoczeniem było dla mnie to, że w pierwszych dniach, gdy nakładałam ten kosmetyk, otrzymałam bardzo dużą ilość komplementów od koleżanek, że wyglądam bardziej promiennie i naturalnie. Niektóre osoby nie wierzyły, że mam na swojej twarzy jakikolwiek podkład.
Wszystkie te powyższe kwestie złożyły się na to, że bardzo polubiłam podkład Lily Lolo. Ja jednak czekałam na jeszcze jedną korzyść - zmniejszenie pojawiania się niedoskonałości na mojej twarzy. I powiem Wam, że byłam bardzo zdziwiona, gdy podczas okresu kilka krostek wyskoczyło na mojej szyi, ale nie pojawiły się na cerze. Wiem jednak, że ma to także związek z jeszcze jednym kosmetykiem dedykowanym do cery trądzikowej, który też zaczęłam stosować w tym czasie. Mimo to, jestem przekonana, że podkład ten przyczynił się do lepszego wyglądu mojej twarzy.
Przed aplikacją tego kosmetyku, nakładałam na buzię delikatny krem. Po tym jak lekko się wchłonął, zabierałam się za podkład.
Początkowo możecie mieć problem z nową konsystencją, gdyż jest ona sypka, jednak już po kilku razach dojdziecie do wprawy i z pewnością ciężko będzie Wam powrócić do płynnego podkładu. Ja jestem zachwycona i uważam, że osoby z cerami problematycznymi powinny spróbować kosmetyków mineralnych. Ja z pewnością jeszcze o tym Wam napiszę, ponieważ chcę zebrać w jednym wpisie kilka nowych produktów, które sprawiły, że mogę teraz cieszyć się piękną cerą bez wyprysków.
Pędzel do nakładania podkładu mineralnego
Zgodnie z zaleceniami producenta, najlepiej do aplikacji podkładu mineralnego stosować pędzel typu kabuki. I taki właśnie pędzel znalazłam w paczce od Costasy.
Super Kabuki jest wykonany z syntetycznego włosia, które jest ultra miękkie. Już w artykule, w którym pokazywałam Wam te nowości, pisałam, że jestem wprost zachwycona delikatnością tego pędzla. Omiatanie się nim czy też wtłaczanie podkładu kolistymi ruchami to sama przyjemność. Dlatego też nałożenie trzech warstw kosmetyku z jego pomocą jest szybkie i bardzo miłe.
Przez cały czas używania pędzla Super Kabuki nie uciekł z niego ani jeden włosek. Włosie jest wysokie na 4 cm, a pędzel na 7 cm.
Staram się myć ten pędzel regularnie, kilka razy w tygodniu. Schnie dość szybko, a włosie po kąpieli nie twardnieje, Jest nadal tak samo miękkie. Do czyszczenia używam delikatnego szamponu.
Jestem bardzo zadowolona z tego pędzla i już teraz chyba nie zdecydowałabym się na nakładanie podkładu Lily Lolo przy pomocy innego narzędzia.
Totalny mat, czyli matujący puder mineralny Flawless Matte
Informacje od producenta:
Flawless Matte to wyjątkowy kosmetyk matujący. Doskonale
sprawdza się jako naturalna baza pod podkład lub też jako nieskazitelne
wykończenie makijażu. Ten puder o właściwościach absorbujących sebum
zabezpiecza skórę twarzy przed nadmiernym świeceniem. Świetnie sprawdza się
również jako mineralna baza pod cienie.
- nie zawiera drażniących substancji chemicznych, nanocząsteczek, parabenów, tlenochlorku bizmutu, talku, sztucznych barwinków i konserwantów,
- bezzapachowy,
- lekki i niezwykle drobno zmielony, co gwarantuje wyjątkową trwałość makijażu,
- optyczna redukcja drobnych zmarszczek i niedoskonałości cery,
- wybierz puder matujący, by kontrolować świecenie się skóry,
- 100% naturalny,
- może być używany przez wegetarian i wegan.
Składniki:
KAOLIN, MICA
Sposób nakładania:
Aplikuj oszczędnie na lub pod podkład w miejscach, gdzie
cera ma tendencje do świecenia się. Możesz go również wymieszać z kremem
nawilżającym, aby uzyskać bazę kontrolującą wydzielanie sebum. Puder ten jest
również idealną bazą pod cienie do powiek.
Moja opinia:
Jak przy pomocy dwóch składników można uzyskać idealne zmatowienie skóry? Nie mam pojęcia, ale ten puder rzeczywiście doskonale matowi. Jak już wspominałam moja cera jest mieszana raczej w kierunku tłustej, więc pod koniec dnia mam totalnie świecące się czoło i całą strefę T, a czasami nawet policzki przy nosie. Puder Flawless Matte od Lily Lolo faktycznie dobrze matowi skórę i ten mat utrzymuje przez długie godziny.
Początkowo używałam tego pudru na całą twarz, jednak po czasie zaczęłam go stosować wyłącznie w te miejsca, gdzie moja skóra się przetłuszcza. To zadziałało, a nie obciążałam dodatkowo tych okolic, które nie mają nadprodukcji sebum. W chłodniejsze dni czasami nawet pomijałam nakładanie tego produktu i z samym podkładem ruszałam w świat. Efekt wcale nie był taki zły, choć świecenie występowało. Było ono mniejsze niż w przypadku zwykłego podkładu, ale większe niż po zastosowaniu pudru Flawless Matte.
Konsystencja produktu jest sypka, ale jest on "mniej sypki" niż podkład. Brzmi to dziwnie, ale inaczej nie potrafię tego opisać. Kosmetyk ten zbija się w malutkie kulki, a po roztarciu pędzlem gładko się rozprowadza. Jest bardzo przyjemny w aplikacji i aksamitny w dotyku.
Jeśli macie problem ze świeceniem się cery, z pewnością będziecie zadowoleni z tego pudru. Ja na swojej drodze nie spotkałam jeszcze tak dobrze matującego kosmetyku.
Podsumowując, kosmetyki mineralne mnie nie zawiodły i chciałabym poznawać je jeszcze bardziej. Cieszę się, że moja cera tak pozytywnie na nie zareagowała, ale nie mogę zapewnić, że tak będzie w przypadku każdej z Was. Myślę, że najlepszym rozwiązaniem jest wypróbować samemu na sobie dany produkt, aby sprawdzić czy rzeczywiście dobrze zadziała. Na stronie Costasy istnieje możliwość zamówienia próbek, co pozwala na przetestowanie reakcji skóry na kosmetyki mineralne, a także na dobranie właściwego odcienia podkładu. Moim zdaniem bardzo, bardzo warto spróbować, szczególnie jeśli macie cerę problematyczną czy też trądzikową. Ja się nie zawiodłam, więc być może i Wy będziecie zadowoleni. Pamiętajcie jednak, że żadne kosmetyki kolorowe nie zastąpią pielęgnacji. To w niej tkwi klucz do pięknej cery.
A jeśli chcecie być na bieżąco z wszelkimi nowościami, zapraszam Was na mojego Facebooka :)
Znacie kosmetyki mineralne? :) Po jakie sięgacie najczęściej? :)
Kosmetyki mineralne są niezawodne, zwłaszcza gdy teraz robi się ciepło:) Dobry post!
OdpowiedzUsuńTo prawda ;) kosmetyki mineralne świetnie sprawdzają się podczas ciepłych, a nawet upalnych dni :)
Usuńja na szczęście nie mam cery trądzikowej.
OdpowiedzUsuńSandicious
Ale kosmetyki mineralne nie są dedykowane wyłącznie do cer trądzikowych :) również osobyz cera normalna mogą z nich korzystać :♥
UsuńJeszcze nigdy nie miałam pudru mineralnego, a ten chyba byłby odpowiedni dla mojej cery :)
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam spróbować :)
UsuńMiałam kiedyś próbki podkładów mineralnych innej firmy, ale jakoś średnio się polubiliśmy.. ;)
OdpowiedzUsuńWiem właśnie, że nie każdej cerze pasują kosmetyki mineralne ;)
UsuńMam wszystkie trzy pokazane przez ciebie produkty i są niezawodne :)
OdpowiedzUsuńZatem zgadzamy się ze sobą ;)
UsuńNie znam kosmetyków mineralnych, ponieważ nie używam podkładu ani pudru. ;)
OdpowiedzUsuńTo nie masz z tym problemu :)
UsuńMuszę w końcu wypróbować tę markę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, mój blog/KLIK :))
Polecam serdecznie ;)
UsuńNie wiedziałam, że na takie podkłady nakłada się jeszcze puder :D
OdpowiedzUsuńA widzisz :D
UsuńBardzo ciekawy post! Od jakiegoś czasu mam ochotę, żeby wypróbować podkład mineralny. Może wiosna jest właśnie dobrym terminem na nowości? ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to doskonały moment ;)
UsuńJa również niestety mam lekki trądzik, lecz żadnymi kosmetykami go nie zakrywam , ponieważ to tylko pogarsza stan mojej cery... Więc im mniej chemii tym lepiej, jedynie olej lniany zimno tłoczony dla nawilżenia :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście kosmetyki mineralne tej chemii w sobie nie mają :)
UsuńNie miałam nigdy podkładu mineralnego :) Musze wypróbować! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPolecam ;)
UsuńŚliczny makijaż! :D Też mam cerę trądzikową (znaczy nie jest to ostry trądzik tylko czasami się pojawia na policzkach, ale raczej są to pojedyncze drobne sztuki)z chęcią kupię sobię ten podkład ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) myślę, że warto go wypróbować :)
UsuńJak dotąd miałam tylko podkład mineralny z Anabelle Minerals :)
OdpowiedzUsuńMoże te też wypróbuję za jakiś czas ;)
UsuńTakiej rzetelnej i wyczerpującej recenzji na ich temat było mi trzeba. Może wreszcie się przekonam do mineralnych kosmetyków, bo póki co to tylko się przymierzałam. Sądzę, że by mi się sprawdził, jednak i tak mam obawy co do krycia. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że moja recenzja jest wyczerpująca ;) Ja serdecznie polecam te produkty ;)
Usuńaktualnie używam innego podkładu ale bardzo chciałabym wypróbować ten z Lily Lolo :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
Usuńbardzo lubię kosmetyki tej marki, zwłaszcza podkład :)
OdpowiedzUsuńMnie także bardzo przypadł do gustu :)
UsuńLubię :)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńMarzy mi się ten zestaw:) Oj marzy!!!:)
OdpowiedzUsuńJest super ;)
Usuńnie znam ale te miceralne chyba nie są dla mnie :(
OdpowiedzUsuńSpróbować zawsze można ;)
UsuńChyba coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńWygląda jak puder sypki :D
OdpowiedzUsuńWiem :)
UsuńCałkiem fajny róż, przypomina mi mój od Butterfly(<3), chociaż mój jest ciut lżejszy, ale to pewnie kwestia aplikacji :)
OdpowiedzUsuńPewnie tak ;)
UsuńKosmetyki mineralne to świetna sprawa. Ostatnio sporo o nich pisałam.
OdpowiedzUsuńOsobiście miałam styczność z Annabelle Minerals i też gorąco polecam !
Pozdrawiam cieplutko :)
Może wypróbuję, gdy wykończę te, które mam obecnie ;)
UsuńZapoznaję się w tymi kosmetykami od wtorku. I z każdym dniem kocham je coraz bardziej :)
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny i pełen zaangażowania post!
To mamy podobnie, jeśli chodzi o wrażenia ;) dziękuję <3
Usuńod dawna chciałam przetestować ten podkład, muszę kupić :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
Usuńcoś dla mnie! :)
OdpowiedzUsuń;))
Usuńpodkład ciekawie się zapowiada;)
OdpowiedzUsuńhttp://kataszyyna.blogspot.com/
Jest świetny ;)
UsuńMi się akurat powoli kończy podkład mineralny, więc może się skuszę teraz na ten :)
OdpowiedzUsuńO widzisz :) to idealny moment :)
UsuńJa uwielbiam markę Earthnicity Minerals. Nie zapycha mnie i wygląda naturalnie :)
OdpowiedzUsuń