17 grudnia 2015

297. BLOGMAS (18): Choroba Hashimoto - czym jest? jak się objawia? jak sobie z nią radzić?

Choroba Hashimoto - czym jest? jak się objawia? jak sobie z nią radzić?





O chorobie Hashimoto jest ostatnio chyba dosyć głośno. Dość dużo osób cierpi na to schorzenie. Ja nie chcę rozwodzić się na blogu na temat mojego zdrowia czy zdrowia moich bliskich, jednak temat tej akurat choroby jest na tyle ostatnio popularny, że myślę, iż jest on wart poruszenia. Ponadto, ostatnio nachodzi mnie bardzo wiele refleksji na temat diety, diety wegańskiej, idei minimalizmu i tym podobnych tematów, że uznałam po wielu nokautach z moimi myślami, że jednak o tym napiszę. Chciałabym też prosić Was wszystkich o radę, bo myślę, że w sieci jest mnóstwo osób, które z tematem choroby Hashimoto i diety, która w jej przypadku powinna być stosowana, wiedzą więcej. Jakby nie było, ja dopiero zaznajamiam się z tą tematyką.



Czym jest choroba Hashimoto?

  • choroba autoimmunologiczna, której przyczyna nie jest znana,
  • zapalna choroba tarczycy, przez którą zaczyna zaburzać się praca całego organizmu, gdyż tarczyca to gruczoł wpływający na pracę całego organizmu,
  • organizm zwraca się przeciwko sobie; zaczyna atakować własne komórki,
  • przewlekły przebieg choroby,
  • zmiany nieodwracalne.

Jakie są objawy choroby Hashimoto?
  • najczęściej choroba ta jest wykrywana w przypadku trudności w zajściu w ciążę,
  • nieregularne miesiączki,
  • zaburzenia rytmu serca,
  • bóle mięśniowe,
  • trudności z oddychaniem,
  • odczucie ciągłego zimna,
  • osłabienie,
  • zmęczenie,
  • obniżony nastrój,
  • nerwowość,
  • bezsenność,
  • sucha skóra,
  • nadmierne wypadanie włosów,
  • przybieranie na wadze,
  • nadmierna potliwość,
  • niedoczynność tarczycy,
  • problemy z cholesterolem,
  • problemy z koncentracją.

Jak sobie radzić w chorobie Hashimoto?

I to jest pytanie, na które odpowiedzi jeszcze nie znam, a dopiero poznaję. Zwracam się dlatego do Was z pytaniem o to, w jaki sposób radzić sobie z tą chorobą? Jeśli tylko wiecie coś na temat diety, jaką należy zastosować, piszcie w komentarzach. Ja zapiszę to, co już wiem i co wprowadzam do swojej rzeczywistości.

  • Aktywność fizyczna,
  • 5 posiłków dziennie - mniejsze porcje,
  • Unikanie glutenu - już wiem, że znalezienie bezglutenowego makaronu czy pieczywa jest nie lada wyzwaniem!
  • Wprowadzenie do diety błonnika - mam błonnik, którego jedną łyżeczkę należy rozpuścić w szklance wody; jeśli jesteście zainteresowani napiszę o nim odrębny wpis,
  • Unikanie czarnej herbaty, a zamiast tego picie zielonej i czerwonej,
  • Unikanie soi, surowych kalafiorów, brokułów,
  • Ograniczenie spożywania mleka - zakupiłam ostatnio mleko owsiane, bezglutenowe i mleko ryżowe (nie wiem czy takie zastąpienie mleka odzwierzęcego ma jakiś wpływ?)
  • Unikanie czerwonego mięsa,
  • Rezygnacja z napojów alkoholowych i kawy.

Mam już sporządzoną listę produktów, których zdecydowanie powinno się unikać w przypadku choroby Hashimoto, ale nie ukrywam, że można się w tym na początku pogubić. Szukam ciągle wskazówek i próbuję się odnaleźć w tym wszystkim. Dużo czytam i dużo sama poszukuję. To z kolei wpłynęło na moje refleksje na temat diety wegańskiej.

To, co mnie trochę rozbawiło i trochę zasmuciło to fakt, na który wcześniej zupełnie nie zwracałam uwagi. Do tej pory skład każdego kosmetyku, który kupowałam, był przeze mnie dokładnie przewertowany. Uważnie przyglądałam się temu, co kupuję. W przypadku jedzenia sprawdzałam zazwyczaj datę ważności, a na skład machałam rękę, bo przecież we wszystkim jest teraz tyle chemii. Z pewnością dużą zaletą moich posiłków jest to, że część produktów pochodzi z mojej działki i wiem, że żadnych składników sztucznych w nich nie ma. Ale kiedy teraz idę na zakupy, spędzam w sklepie dwa razy więcej czasu, bo ciężko jest mi znaleźć te same produkty, ale z lepszym składem, bez ulepszaczy, bez masy konserwantów. Mam wrażenie, że jeśli więcej osób zwracałoby uwagę na jakość, to być może cały ten przemysł mógłby w jakiś sposób mniej funkcjonować. Nie chcę przykładać do tego ręki, dlatego staram się teraz bardziej zwracać uwagę na to, co jem. Myślę, że wyjdzie to z większą korzyścią dla mojego zdrowia i urody. No bo, jak można patrzeć na to, co zawiera krem, który nakładamy na skórę, a nie interesować się tym, co wkładamy do swojego środka? 



Być może uznacie ten wpis za niepotrzebny i niepasujący do tematyki mojego bloga. Przecież piszę w nim o urodzie, o włosach, o pięknych strojach. Ale uroda to przecież także zdrowie. Jeśli w środku jesteśmy chorzy, to widać to także w naszym wyglądzie. Chciałam się z Wami podzielić tym, co już wiem. Może to komuś pomoże. Wiem, że znalezienie informacji krótkich i na temat w tych kwestiach wcale nie jest takie proste. W jednych artykułach podają tak, w innych inaczej. 


Dajcie mi znać czy jesteście zainteresowani taką tematyką, czy chcielibyście poczytać o moich? A może chcecie poznać kilka przepisów na obiad albo śniadanie? :) No i koniecznie piszcie mi w komentarzach, co wy wiecie i co radzicie :)?


18 komentarzy

  1. Super, że piszesz o tym bo ja nawet nie wiedziałam, dziękuje jak dla mnie tego typu wpisy są fajne i bardzo przydatne śmiało możesz pisać na takie tematy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam osobę borykającą się z tą chorobą i najtrudniejsze okazało się samo jej poprawne zdiagnozowanie :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawidłowa diagnoza to zawsze klucz do sukcesu :<

      Usuń
  3. Bardzo interesujący temat. Co prawda mam inne źródło niedoczynności tarczycy ale cierpię na to od lat i w żaden sposób nie potrafię uregulować tsh. Teraz mam powyżej 10 :) kilka miesięcy temu miałam nadczynność polekową. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. nie słyszalam o tej chorobie ;(
    Wpis bardzo przydatny <3
    http://twinstyl.blogspot.com/2015/12/kolekcja-bransoletek-2016.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy temat. Ostatnio na zajęciach rozmawialiśmy o niektórych chorobach- także o tej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana niewiele mogę pomóc, bo pierwszy raz o tym słyszę...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja mam niedoczynność tarczycy. Ostatnio nawet euthyrox mi nie pomaga, mam potworny spadek formy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam tej choroby ale duża większość objawów występuje u mnie. Ciekawy post. Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
  9. Moja koleżanka z pracy ma hashimoto, ona unika węglowodanów zupełnie. Przerypane i tyle :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja jestem bardzo zainteresowana, szczególnie, że mnie także ta choroba dopadła :) Mam takie dwa pytanka co do treści: jaki błonnik przyjmujesz? I zastanawiam się właśnie czy brokuły i kalafior są zabronione we wszelkiej formie, np. przegotowane w zupach?
    Ja glutenu nie odstawiłam, moja endokrynolog mówi, że gluten nie jest udowodniony naukowo jako wpływający na Hashi więc jeśli nie widzę różnicy po testowym miesiącu bez niego to mogę jeść do woli :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Po części mnie to dotyczy. Chętnie poczytam o Twoich przepisach na jedzonko :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Szczerze mówiąc nie słyszałam o tej chorobie. Jednak teraz bardzo się cieszę, że wiem o niej coś więcej i jestem świadoma tego. Bardzo przydatny i ciekawy wpis.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania i wyrażania swoich opinii :)
Zawsze odwiedzam swoich czytelników.
Jeśli obserwujesz, daj znać w komentarzu :)

NIE SPAMUJ!!!

TOP